nieruchomoscipodlaskie.pl

Single mają większe trudności w pozyskaniu kredytu na mieszkanie?

Życie w pojedynkę oznacza akceptację samotności, ale też wiąże się z bardziej wymiernymi konsekwencjami. Singiel może cieszyć się wolnością, jednak wszelkie badania pokazują, że pod względem ekonomicznym (a także pod wieloma innymi względami) bycie w związku po prostu się opłaca. Dotyczy to także kwestii kredytowania. Banki cieplej spoglądają na ludzi w małżeństwach, niż na osoby samotne.

Ludzie w związkach są generalnie zdrowsi i mają więcej pieniędzy niż tzw. single. Taki obraz wyłania się z wielu badań. Dzięki temu, że koszty stałe dzielimy z drugą połówką, która też zarabia, finalnie zostaje nam w kieszeni więcej pieniędzy. Do tego jesteśmy znacznie bardziej wiarygodni ekonomicznie.

To, że banki cieplej patrzą na ludzi w związkach niż na tzw. singli jest oczywiste. Małżeństwa mają generalnie większy dochód. Są stabilniejsze pod względem finansowym. Jeśli jedno z małżonków straci pracę, drugie może nadal spłacać zobowiązanie. W przypadku singla, gdy powinie mu się noga, może to zachwiać całą spłatą kredytu.

Oczywiście należy pamiętać, że i w małżeństwie nie musi być „kolorowo”. W sytuacji kryzysowej bank sięgnie po majątek wspólny, tylko wtedy, gdy żona lub mąż kredytobiorcy wydali zgodę na zaciągnięcie przez niego zobowiązania, no i oczywiście wtedy, gdy taka para ma wspólnotę majątkową. By nie było wątpliwości, że małżonek zgodził się na kredyt, wiele banków wymaga potwierdzenia tego w formie pisemnej.

Jeśli mąż bądź żona zadłużają się „na własną rękę”, bez zgody współmałżonka, bank może dochodzić swoich roszczeń tylko z osobistego majątku dłużnika. Jest to majątek przysługujący tylko danej osobie – w szczególności: wypracowany przed zawarciem związku małżeńskiego, nabyty przez dziedziczenie, zapis lub darowiznę, w wyniku odszkodowania, prawa autorskie, alimenty, nagrody, wynagrodzenia itp.

Singlem być

Choć wszelkie badania pokazują, że życie w pojedynkę mniej nam się opłaca niż w parze (także pod względem zdrowotnym – badania m.in. uczonych z Carnegie Mellon University w Pittsburghu wykazało, że małżonkom szybciej spada poziom kortyzolu – czyli tzw. hormonu stresu, źle działającego na organizm), to jednak liczba singli szybko rośnie. Wg Eurostatu (dane za 2016) 23 proc. dorosłych Polaków żyje samotnie i bez dzieci. Ich liczba w ciągu 10 lat wzrosła o około 5 proc. Kolejne 4 proc. społeczeństwa to single wychowujący potomstwo.

Tak więc – choć życie samotnie niekoniecznie jest usiane różami – wielu chce się o tym przekonać samodzielnie. Dla banków to niekoniecznie dobra wiadomość, choćby ze względu na bezpieczeństwo portfela kredytowego. Z danych Biura Informacji Kredytowej („Kredytowy Portret Polaków 2017” wynika, że młodzi single gorzej radzą sobie z terminową spłatą kredytów. Dotyczy to kredytobiorców do 24 lat.

Generalnie jednak bankowcy nie mają wyjścia – blisko 30 proc. społeczeństwa żyje samotnie w naszym kraju (co daje liczbę około 7 mln osób). Tak dużej liczby potencjalnych klientów nie da się zlekceważyć. I banki tego nie robią, o czym doskonale świadczy ich oferta. Spora część produktów, zwłaszcza w zakresie kredytów hipotecznych, adresowana jest do osób młodych, tzw. absolwentów, a więc – w domyśle – żyjących w pojedynkę.

Choć banki nie mogą sobie pozwolić na zbytnie „rozróżnianie” klientów ze względu na sytuację rodzinną, to jednak single zazwyczaj „przegrywają” z małżeństwami po prostu ze względu na twarde parametry. O części już wspomnieliśmy – są to dochody i majątek. Dwie pracujące na stałe osoby z reguły mają większy dochód niż gospodarstwo jednoosobowe. A nawet jeśli singiel zarabia więcej niż małżeństwo, może być niepewnym klientem właśnie dlatego, że żyje samotnie. Jeśli straci pracę, nie będzie miał kto spłacać jego kredytu. W związku zawsze w takiej sytuacji ciężar spłaty weźmie na siebie osoba druga. Podobnie ma się rzecz, gdy singiel podupadnie na zdrowiu. W związku zawsze jest ta druga połówka, która zaopiekuje się chorą osobą, ale też będzie nadal wywiązywać się z zobowiązania Żyjący samotnie zostanie sam ze swoją chorobą. Krótko mówiąc – w oczach bankowców kredyt dla małżeństw jest po prostu bezpieczniejszy. W zależności od polityki danego banku tzw. singiel może być zobowiązany np. do wykupienia dodatkowej polisy zdrowotnej. To finalnie może przełożyć się na koszty kredytowania. Większych obostrzeń dla samotników raczej nie ma. Ostatecznie o wszystkim przesądzają zarobki i koszty utrzymania, dlatego może być i tak, że to małżeństwo wypadnie gorzej pod względem finansowej wiarygodności.

Singiel nie bez szans

Jeśli żyjemy samotnie, a nasze zarobki nie są powalające, nie znaczy to automatycznie, że „wypadamy z gry”. Przede wszystkim należy pomyśleć o wzmocnieniu swojej wiarygodności. Jak? Np. poprzez przystąpienie do kredytu innych osób. Mogą to być rodzice, znajomi itp. Drugi sposób to zgromadzenie odpowiednio wysokiego wkładu własnego, lub ewentualnie poszukanie dodatkowego zabezpieczenia – np. w postaci kolejnej nieruchomości.

Podsumowując – oczywiście single mogą mieć bardziej „pod górę” w drodze po kredyt, ale ta droga absolutnie nie jest dla nich zamknięta. Banki, choć mogą od samotnych wymagać dodatkowych zabezpieczeń (głównie polisa na życie/zdrowotna), nie mogą i nie chcą się od nich odwrócić Szybko rosnące grono singli wpływa na politykę kredytową ale też na ofertę deweloperską, choćby przez fakt, że przybywa mieszkań, a nawet domów małych – skrojonych na miarę życia w pojedynkę.
Marcin Moneta

RynekPierwotny.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *